FUKUSHIMA 8 LAT PO

8 lat po katastrofie w Fukushimie to dobry moment na podsumowanie, co od tamtych tragicznych wydarzeń zmieniło się na skażonych terenach wokół uszkodzonej elektrowni Fukushima Daiichi. Najlepiej zilustruje to poniższa mapa.

Zmiana granic strefy na przestrzeni 2011-2018

 

Wysiłek tysięcy robotników oraz miliardy dolarów włożonych w dekontaminację skażonych terenów zaczynają przynosić efekty. Na oczyszczonych terenach – na mapach z poprzednich lat oznaczonych kolorem pomarańczowym i zielonym – zakończono już prace dekontaminacyjne i zniesiono nakazy ewakuacji. W konsekwencji większość mieszkańców Tomioki i Namie – dwóch największych miast wokół uszkodzonej elektrowni – może już wrócić do swoich domów. Nadal jednak prowadzone są tutaj intensywne prace porządkowe oraz rozbiórkowe. Remontowane lub burzone są budynki, które uszkodziło trzęsienie ziemi albo brak codziennej opieki i remontów wywołanych ucieczką mieszkańców przed promieniowaniem. W efekcie wiele domów nie nadawało się do ponownego zamieszkania i musiały zostać rozebrane, a znajdujące się wewnątrz meble, sprzęt elektroniczny, ubrania i żywność, zutylizowane. Podobnie postąpiono z obiektami publicznymi, zburzono nie tylko wiele sklepów i restauracji, ale również oba miejskie szpitale.

Skalę zmian najlepiej widać z powietrza. W miejscach, w których stały kiedyś budynki widać dzisiaj tylko puste parcele pokryte cienką warstwą pomarańczowego piasku lub szarego żwiru. Jest ich chyba więcej niż parceli zabudowanych. A prace wcale się jeszcze nie zakończyły.

Tomioka

Spalarnia śmieci została zbudowana do zlikwidowania odpadów powstałych wskutek katastrofy, składowanych na tymczasowym placu w Namie (gruzu po tsunami, gruzu budowlanego z rozbiórki budynków mieszkalnych oraz odpadów po dekontaminacji)

Składowisko odpadów w Namie

Niestety, dekontaminacja i porządki nie wystarczą, aby miasto odżyło. Do tego potrzebni są mieszkańcy, którzy jednak nie chcą wracać. Nadal pozostają nieufni wobec działań rządu, który zapewnia, że poziom promieniowania spadł do bezpiecznego poziomu. Mieszkańcy wciąż pamiętają, jak kilka lat wcześniej ten sam rząd jednostronnie je podwyższył. W dodatku, w nowo otwartych miastach wciąż nie ma odpowiedniej infrastruktury – sklepów, szpitali i restauracji. I przede wszystkim sąsiadów. W rezultacie oba miasta pozostają praktycznie puste. Po 8 latach od katastrofy i 2 latach od otwarcia, wróciło do nich około 5 % mieszkańców. Widoczne na ulicach pojazdy i osoby tylko stwarzają pozory zamieszkałego miasta. W większości są to samochody należące do firm budowlanych oraz robotnicy pracujący przy porządkowaniu terenów i rozbiórce budynków.

Dlatego tak ważne jest dokumentowanie skutków nuklearnej katastrofy. Wiele sfotografowanych przeze mnie zdewastowanych, opuszczonych i skażonych budynków i wnętrz już nie istnieje. Zostały oczyszczone i przywrócone do użytku albo zburzone. To oczywiście słuszne i bardzo potrzebne. Moje zadanie jest jednak inne. Chciałbym ocalić przed zapomnieniem jak najwięcej świadectw nuklearnej katastrofy i ludzkiej tragedii. Pomimo 8 lat wciąż jest tu ich ogromna ilość, zwłaszcza w czerwonych, wciąż zamkniętych i najbardziej radioaktywnych strefach, do których mieszkańcy nadal nie mogą wrócić i – chociaż wolałbym się mylić – nic nie wskazuje, żeby kiedykolwiek mogli to zrobić. Niech będą one przestrogą dla przyszłych pokoleń, aby nie zapomniały do czego może doprowadzić nieostrożne obchodzenie się z energią jądrową.

Jeden komentarz

  1. Zdjęcie z Tomioki szczególnie działa na wyobraźnię.
    (Widok na pewno zasługuje na więcej niż krótki klip.)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *