Swoją przygodę z Afryką rozpocząłem od Egiptu, chyba jak większość osób. Słoneczna pogoda, piaszczyste plaże, turkusowe morze i najwyższej klasy starożytne zabytki każdego roku przyciągają miliony turystów z całego świata. Z małymi przerwami na zamachy terrorystyczne. Jednak prawdziwą Afrykę poznałem dopiero kilka lat temu, gdy rozpocząłem blisko półroczną podróż dookoła Czarnego Lądu w poszukiwaniu dziko żyjących plemion. Narodził się wówczas projekt ZAGUBIONE DUSZE i tak od ponad 7 lat fotografuję wyznawców animizmu – najstarszej i najpierwotniejszej religii świata.
O ile wykonanie zdjęcia zwieńcza pewien etap, to realizację projektu rozpocząłem dużo wcześniej, gdy w bibliotekach i Internecie szukałem miejsc, w których mogłem ich spotkać. A potem musiałem jeszcze pokonać blisko 50 tys. kilometrów przez kamieniste bezdroża, tropikalne lasy i pustynie, podczas których testowałem nie tylko wytrzymałość własnego samochodu, ale również siebie samego.
Z czasem takie jeżdżenie od jednego afrykańskiego kraju do drugiego w poszukiwaniu miejsc, w których można spotkać te prowadzące często wędrowny tryb życia plemiona, a następnie przekonać ich do zrobienia zdjęcia, stało się dość monotonnym i nużącym zadaniem. Często wówczas budziła się we mnie żyłka łowcy przygód i wspólnie z moim kolegą Wojtkiem zbaczałem nieco z wyznaczonej drogi w poszukiwaniu interesujących historii, ciekawych miejsc lub po prostu ekstremalnych wyzwań. Dzięki temu dotarliśmy do opuszczonego i odciętego od świata miasta Sao Martinho dos Tigres albo podążaliśmy śladami Kapuścińskiego, szukając pozostałości wojny domowej w Angoli, co opisałem później w reportażach NA KOŃCU ŚWIATA i CZARNY STALINGRAD.
Podobnie było w przypadku ostatniej wyprawy do Malawi. Większości turystów to państwo kojarzy się z pięknym jeziorem, niezwykle gościnnymi i przyjaznymi mieszkańcami oraz marketingowym sloganem „Ciepłe serce Afryki”. Dla mnie jednak, obytego już z typowymi atrakcjami, kojarzył się z czymś znacznie ciekawszym. Z tego powodu zdecydowałem się odwiedzić ten niewielki afrykański kraj i dla odmiany zabrać ze sobą również kamerę. Rezultat możecie obejrzeć poniżej.
Wszystko dobre co dobrze się kończy. Slogan ale jakże prawdziwy. Pozdrawiam i dziękuję Bińkowski Grzegorz
Ja również bardzo dziękuję za fantastyczną foto-wideorelację i serdecznie Pozdrawiam! Ale niesamowita przygoda :-)