Minęły 3 lata od czasu, gdy gigantyczny, ważący ponad 36 tys. ton, Nowy Bezpieczny Sarkofag, bardziej znany jako Arka, nasunięto na zniszczony i bliski zawalenia stary sarkofag. Ten symboliczny moment w pewnym sensie podsumował również moją 10-letnią pracę nad dokumentacją czarnobylskiej strefy, której efektem było m.in. wydanie albumu fotograficznego HALF-LIFE: od Czarnobyla do Fukushimy. Jednak tak jak zbudowanie nowego sarkofagu nie zakończyło wewnątrz prac związanych z likwidacją radioaktywnego zagrożenia, tak i ja nadal mam po co tutaj przyjeżdżać. Tym razem, korzystając z faktu, że w lipcu tego roku francuski wykonawca przekazał wybudowaną Arkę jej właścicielowi, czyli czarnobylskiej elektrowni atomowej, postarałem się o pozwolenie na wejście i sfotografowanie tej gigantycznej konstrukcji. To moja pierwsza wizyta od czasu nasunięcia nowej Arki na wysłużony, zardzewiały i wielokrotnie wzmacniany stary sarkofag. Bez odpowiedniej perspektywy trudno jest ocenić na zdjęciach jej wielkość. Arka jest ogromna! Blisko 110 metrów wysokości i 260 metrów rozpiętości czyni ją największą ruchomą konstrukcją na świecie, zdolną pomieścić Statuę Wolności czy Koloseum. Zakończono ją w lipcu tego roku, po 10 latach nieprzerwanej pracy. Trwałość nowej konstrukcji obliczono na 100 lat. W tym czasie Nowy Bezpieczny Sarkofag ma nie tylko ograniczać wpływ promieniowania na społeczeństwo, personel i środowisko, ale również pomóc w demontażu niestabilnych struktur starego sarkofagu, a później w usunięciu znajdującego się wewnątrz paliwa jądrowego i innych materiałów go zawierających.
Po wejściu do środka moim oczom ukazuje się stary wysłużony sarkofag. Nie powstał jednak z myślą, że będzie konstrukcją stałą. Pracujący pod presją czasu oraz w ekstremalnie trudnych i niebezpiecznych warunkach robotnicy musieli szybko go zbudować, aby przykryć uszkodzony reaktor i zatrzymać emisję radioaktywnych materiałów do atmosfery. Udało im się to w 200 dni, ale pośpiech spowodował, że stabilność i szczelność sarkofagu pozostawia wiele do życzenia. Szacuje się, że po ponad 30 latach łączna powierzchnia spękań w dachu i ścianach wynosi 1000 m2. Przeprowadzone w 2008 r. prace budowlane wzmocniły niestabilne fragmenty, zmniejszyły ryzyko zawalenia się całej konstrukcji i wydłużyły maksymalny okres jej trwałości do 2023 r. Przywiązałem się już do jego widoku, który towarzyszył mi zawsze, ilekroć odwiedzałem czarnobylską strefę. To dziwne uczucie móc go po blisko 3 latach znowu zobaczyć, w dodatku, jak nigdy dotąd, z tak bliska.
W miarę jak zbliżam się do pordzewiałych ścian starego sarkofagu, promieniowanie rośnie, a dozymetr coraz intensywniejszym piskiem ostrzega mnie przed niebezpieczeństwem. Zamiast patrzeć na konstrukcję, nerwowo spoglądam na wskazania dozymetru. Zatrzymuję się, gdy na wyświetlaczu pojawia się prawie 200 µSv/h – to około 1000 razy więcej niż wynosi normalna wysokość promieniowania. Kilka metrów dalej promieniowanie wzrasta o kolejny rząd wielkości. Bliżej nie podchodzę. Wkrótce rozpoczną się prace rozbiórkowe starego sarkofagu i miejsce, w którym stoję, stanie się jeszcze bardziej radioaktywne.
Na wyższe promieniowanie można natrafić tylko wewnątrz samego sarkofagu, o czym za chwilę się przekonam. Wchodzę do centralnej sterowni, w której znajdują się komputery kontrolujące pracę najważniejszych systemów nowej arki – zasilania, oświetlenia, komunikacji, wentylacji i monitorowania promieniowania. Przy tym ostatnim zatrzymuję się na dłużej. Na głównym monitorze widać przekrój uszkodzonego bloku 4. z zaznaczonymi miejscami, w których zainstalowano urządzenia mierzące wysokość promieniowania oraz ich aktualne odczyty. Najwyższe promieniowanie występuje przy basenie wypalonego paliwa i w pomieszczeniach pod reaktorem, gdzie przedostała się największa ilość stopionego paliwa jądrowego. Wynosi ono odpowiednio 1900 R/h (18 Sv/h) i 400 R/h (3,7 Sv/h).
Oczywiście nie zamierzam tam wchodzić i robić zdjęć. Dla niewykwalifikowanej osoby przebywanie w tym miejscu może być zabójcze po kilku, maksymalnie kilkunastu minutach. Znam jednak jedną osobę, która tam była: Aleksander Kupnyj, pracownik elektrowni, w latach 90. odwiedził wnętrze starego sarkofagu, aby sprawdzić stan jego konstrukcji i leżących w nim materiałów zawierających paliwo.
Mnie również udaje się dostać pod stary sarkofag, tylko w znacznie bezpieczniejsze i ciekawsze miejsca. Przedtem jednak muszę przejść drobiazgową kontrolę i przebrać się w ubranie ochronne. Zanim skieruję się do uszkodzonego bloku 4., mijam graniczący z nim blok 3., który jeszcze do 2000 r. produkował energię elektryczną. Na jego przykładzie można zorientować się, jak kiedyś wyglądał bliźniaczo do niego podobny blok 4.
Oprócz sterowni, centralnej hali reaktora i hali pomp odwiedzam centralny system monitorowania SKALA. Zaprojektowano go do monitorowania i przeprowadzania obliczeń podstawowych parametrów reaktora, dostarczanych później operatorom elektrowni. Największe pomieszczenie wypełniają rzędy wielkich szaf z komputerami V-3M oraz taśmowymi pamięciami masowymi. W mniejszym pomieszczeniu znajduje się kilkanaście jednostek sterujących całym systemem oraz dziesiątki magnetycznych taśm pamięci i długich, dziurkowanych taśm papierowych. W tamtych czasach były to bardzo nowoczesne urządzenia, dzisiaj w zasadzie można je spotkać wyłącznie w muzeum.
Przez wąski korytarz pokryty starą, łuszczącą się farbą wchodzę wreszcie na teren przykrytego już dwoma sarkofagami 4. bloku. Mijam kolejne systemy bezpieczeństwa – kamery i masywne elektroniczne bramki, których otwarcie oprócz karty magnetycznej wymaga przeprowadzenia dodatkowej rozmowy telefonicznej z kierownikiem ochrony elektrowni. Kilka minut później jestem w pokoju kontrolnym: wielkim pomieszczeniu z pulpitami sterowniczymi ustawionymi półkoliście w dwóch rzędach. To tu 26 kwietnia 1986 r. przeprowadzono nieudany eksperyment, który zapoczątkował całą serię tragicznych wydarzeń: awarię reaktora, emisję radioaktywnych izotopów do atmosfery i ewakuację dziesiątek tysięcy mieszkańców pobliskich terenów.
Pomieszczenie niewiele przypomina pokój kontrolny, który przed chwilą miałem okazję zobaczyć w bloku nr 3. Jest niemal całkowicie zniszczone, pozbawione oryginalnego wyposażenia i urządzeń. Większość znajdujących się w panelach przycisków, przełączników i wskaźników zdemontowano. Prawdopodobnie znalazły swoje drugie życie w pozostałych blokach elektrowni lub w domach kolekcjonerów nietypowych pamiątek. Pomimo przeprowadzenia dekontaminacji w sterowni nadal panuje podwyższone promieniowanie, zwłaszcza z tyłu, za wielkimi panelami kontrolnymi.
Radioaktywne ślady katastrofy można znaleźć nie tylko na terenie uszkodzonej elektrowni, ale również w jej pobliżu. Mowa oczywiście o pobliskim lesie, na który wskutek eksplozji spadły najbardziej radioaktywne materiały z uszkodzonego reaktora. Spowodowało to śmierć wszystkich drzew iglastych. Ich igły zrudziały, przez co miejsce to przybrało nową nazwę – Rudy Las. Pomimo upływu ponad 30 lat oraz ścięcia i zakopania martwych drzew las pozostał nadal jednym z najbardziej radioaktywnych miejsc w całej zamkniętej strefie. Wystarczy dozymetr oraz odrobina wolnego czasu i szczęścia (!), aby znaleźć w nim radioaktywne pozostałości po eksplozji reaktora nr 4.
Znaleziona cząstka jest tak mała, że trudno ją zauważyć na zdjęciu. Za to jest tak silnie radioaktywna, że posiadane przeze mnie dozymetry, w tym jeden zdolny mierzyć promieniowanie do 100 mSv/h, nie są w stanie jej zmierzyć i wychodzą poza skalę albo przestają działać. Dopiero znajomy dozymetrysta używający profesjonalnego sprzętu o jeszcze większym zakresie pomaga mi rozwiązać zagadkę – cząstka ma 170 mSv/h. To promieniowanie prawie milion razy wyższe od naturalnego. Jest tak wysokie, że od razu uzmysławiam sobie, że cząstka może pochodzić tylko z jednego miejsca. Z uszkodzonego reaktora nr 4. Nawet po tylu latach od katastrofy i przeprowadzonych dekontaminacjach można w strefie znaleźć tak ekstremalnie radioaktywne fragmenty z reaktora! To najbardziej radioaktywna cząstka, na jaką udało mi się natknąć. Niewiarygodne, że tak niepozorna rzecz, prawdopodobnie napromieniowany grafit, generuje tak dużą energię.
Śmiertelna zawartość reaktora to nie jedyne ślady czarnobylskiej katastrofy. Wiele z nich znajduje się także na trzech składowiskach radioaktywnych odpadów na terenie Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia. Najciekawszym z nich jest Burakówka. Na tym mającym blisko 100 ha składowisku wykopano 30 ogromnych rowów, w których zakopano kilka tysięcy ton radioaktywnych odpadów. Podobno w kilku pierwszych rowach zakopano również skażone przedmioty należące do tysięcy ewakuowanych mieszkańców Prypeci.
Sprawdzać ich zawartości nie mam zamiaru, dużo bardziej interesuje mnie niewielki plac położony na uboczu składowiska. Znajdują się tam setki radioaktywnych pojazdów biorących udział w likwidacji skutków katastrofy. Samochody ciężarowe ZIL, opancerzone wozy transportowe BTR, wozy strażackie, buldożery BAT-M oraz inne wozy wojskowe i inżynieryjne. Prawie wszystkie pozbawione silników i innego wartościowego wyposażenia, które najprawdopodobniej sprzedano na kijowskich targowiskach nieświadomym ich pochodzenia klientom. Na składowisku znajdują się nawet pozostałości helikopterów Mi-6 i Mi-24 oraz roboty JOKER i STR-1, które bez powodzenia próbowano wykorzystać do usunięcia radioaktywnych elementów z dachu nad uszkodzonym reaktorem. Przy tych pojazdach promieniowanie dochodzi do 200 µSv/h, to tysiąc razy więcej niż wynosi promieniowanie naturalne.
Opuszczam Burakówkę, świadomy, że nie jest to ostatnie ani najbardziej radioaktywne miejsce w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. Jeśli nadal czujesz niedosyt, przeczytaj jeden z moich wcześniejszych reportaży:
2019 – FUKUSHIMA 8 LAT PO
2017 – ZAPOWIEDNIK – BIAŁORUSKA STREFA WYKLUCZENIA
2016 – FUKUSHIMA: DRUGI CZARNOBYL?
2015 – FUKUSHIMA
2015 – STREFA W 4K II
2015 – ZIMA W STREFIE
2014 – STREFA W 4K
2014 – POZA TURYSTYCZNYM SZLAKIEM 2
2013 – POZA TURYSTYCZNYM SZLAKIEM 1
2013 – ALONE IN THE ZONE 2 – KULISY
2013 – ALONE IN THE ZONE 2 – PREMIERA
2013 – DŁUGI WEEKEND W STREFIE
2012 – BOHATEROWIE NIEISTNIEJĄCEGO KRAJU
2011 – REAKTOR 4
2011 – MAŁE REAKTORY
2011 – ALONE IN THE ZONE 1 KULISY
2011 – ALONE IN THE ZONE 1 FILM
2010 – ALONE IN THE ZONE 1
2010 – DZIEŃ ZWYCIĘSTWA
2010 – CZARNOBYL TRZECIA WYPRAWA
2009 – CZARNOBYL EXPEDITION FILM
2009 – CZARNOBYL DRUGA WYPRAWA
2008 – CZARNOBYL – POCZĄTEK
Jeśli chcesz się przyłączyć do jednej z moich kolejnych wypraw do Czarnobyla lub Fukushimy, zajrzyj tutaj.
Witam Panie Arkadiuszu. Jak zwykle świetny i rzetelnie wykonany foto reportaż. Jestem pod dużym wrażeniem pana pracy:) Mam 2 pytania a mianowicie co sądzi pan o Najnowszym Serialu HBO pod tytułem Czarnobyl?
Czy to prawda że nowa Arka miała jakieś wady konstrukcyjne?
Brawo, jak zwykle doskonały reportaż. Wydarzenia w Czarnobylu dają do myślenia, jak zła decyzja może dotykać wiele kolejnych pokoleń.